Info

Więcej o mnie.









Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Kwiecień23 - 0
- 2025, Marzec31 - 0
- 2025, Luty26 - 0
- 2025, Styczeń28 - 0
- 2024, Grudzień25 - 0
- 2024, Listopad27 - 0
- 2024, Październik31 - 0
- 2024, Wrzesień26 - 0
- 2024, Sierpień30 - 0
- 2024, Lipiec26 - 0
- 2024, Czerwiec26 - 0
- 2024, Maj33 - 0
- 2024, Kwiecień30 - 0
- 2024, Marzec31 - 0
- 2024, Luty28 - 0
- 2024, Styczeń27 - 0
- 2023, Grudzień24 - 0
- 2023, Listopad28 - 0
- 2023, Październik31 - 0
- 2023, Wrzesień29 - 0
- 2023, Sierpień30 - 0
- 2023, Lipiec30 - 0
- 2023, Czerwiec28 - 0
- 2023, Maj31 - 0
- 2023, Kwiecień27 - 0
- 2023, Marzec31 - 0
- 2023, Luty25 - 0
- 2023, Styczeń30 - 0
- 2022, Grudzień24 - 0
- 2022, Listopad30 - 0
- 2022, Październik29 - 0
- 2022, Wrzesień28 - 0
- 2022, Sierpień32 - 0
- 2022, Lipiec31 - 0
- 2022, Czerwiec35 - 0
- 2022, Maj33 - 0
- 2022, Kwiecień29 - 0
- 2022, Marzec29 - 0
- 2022, Luty27 - 0
- 2022, Styczeń29 - 0
- 2021, Grudzień16 - 0
- 2021, Listopad25 - 0
- 2021, Październik31 - 0
- 2021, Wrzesień29 - 0
- 2021, Sierpień31 - 0
- 2021, Lipiec26 - 0
- 2021, Czerwiec28 - 0
- 2021, Maj29 - 0
- 2021, Kwiecień29 - 0
- 2021, Marzec29 - 0
- 2021, Luty24 - 0
- 2021, Styczeń29 - 0
- 2020, Grudzień30 - 0
- 2020, Listopad26 - 0
- 2020, Październik29 - 0
- 2020, Wrzesień30 - 0
- 2020, Sierpień31 - 0
- 2020, Lipiec25 - 0
- 2020, Czerwiec29 - 0
- 2020, Maj31 - 2
- 2020, Kwiecień24 - 0
- 2020, Marzec28 - 0
- 2020, Luty27 - 0
- 2020, Styczeń30 - 0
- 2019, Grudzień27 - 0
- 2019, Listopad30 - 0
- 2019, Październik30 - 1
- 2019, Wrzesień29 - 0
- 2019, Sierpień32 - 0
- 2019, Lipiec29 - 3
- 2019, Czerwiec30 - 0
- 2019, Maj32 - 0
- 2019, Kwiecień26 - 0
- 2019, Marzec31 - 0
- 2019, Luty25 - 2
- 2019, Styczeń28 - 0
- 2018, Grudzień28 - 0
- 2018, Listopad27 - 0
- 2018, Październik26 - 0
- 2018, Wrzesień26 - 1
- 2018, Sierpień28 - 0
- 2018, Lipiec26 - 3
- 2018, Czerwiec28 - 0
- 2018, Maj29 - 0
- 2018, Kwiecień25 - 0
- 2018, Marzec27 - 0
- 2018, Luty28 - 0
- 2018, Styczeń26 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
VIDEO z wycieczek
Dystans całkowity: | 1823.49 km (w terenie 16.40 km; 0.90%) |
Czas w ruchu: | 91:38 |
Średnia prędkość: | 19.90 km/h |
Maksymalna prędkość: | 61.20 km/h |
Suma podjazdów: | 7637 m |
Liczba aktywności: | 8 |
Średnio na aktywność: | 227.94 km i 11h 27m |
Więcej statystyk |
- DST 196.30km
- Czas 10:10
- VAVG 19.31km/h
- Podjazdy 936m
- Sprzęt Fuji Touring Disc
- Aktywność Jazda na rowerze
Chęciny - Kozodrza
Środa, 15 lipca 2020 · dodano: 06.11.2020 | Komentarze 0
Dzień 2, etap II: Chęciny – KozodrzaNoc w namiocie rozbitym na ogrodzonej posesji w centrum Chęcin, przynosi oczekiwany wypoczynek i regenerację. O godzinie 5:00 budzę się na dźwięk budzika i bez zbędnego ociągania wyskakuję ze śpiwora. Dopiero teraz czuję, że jest zimno. Mimo połowy lipca nad ranem temperatura spadła tak bardzo, że cała wewnętrzna powłoka namiotu jest wilgotna. W pierwszym momencie wydaje mi się, że dzień będzie brzydki i pochmurny, jednak to tylko moje błędne przeczucia, które giną momentalnie wraz z odsuwaniem zamka namiotu. Po prostu jestem rozbity w zacienionym miejscu podwórza i światło słoneczne omija mój namiot. Jedno spojrzenie na bezchmurne, błękitne niebo i już wiem, że zapowiada się słoneczny dzień. Pakuję rzeczy do sakw, przegryzam coś z zapasów i bez roweru idę na zamek. Dopiero po powrocie ze spaceru składam namiot, który pozostawiłem do wyschnięcia. Teraz dopiero jem większą porcję wiezionego w sakwach jedzenia i jestem gotowy do wyjazdu. Gdy wyjeżdżam jest już godzina 8:00. Nie jestem tym faktem pocieszony, zbyt długo się grzebałem z pakowaniem ekwipunku. W Chęcinach robię jeszcze rundkę po bardzo ciekawym, pochyłym rynku i kieruję się w stronę wyjazdu z miasta. Tuż za Chęcinami, począwszy od miejscowości Radkowice trafiam na odcinek drogi z bardzo dużym ruchem. Co gorsza, co drugi samochód to wielka rozpędzona ciężarówka. Na domiar złego ta ruchliwa droga nie posiada pobocza, jest jednak chodnik którym umiarkowanie wygodnie, ale za to bezpiecznie przejeżdżam feralny odcinek. Po przejechaniu kilku kilometrów chodnikiem, w miejscowości Brzeziny odbijam w lewo i od tego momentu rozpoczyna się wspaniała jazda po wiejskich bocznych drogach z bardzo małym ruchem. We wsi Kuby Młyny dojeżdżam do szlaku Green Velo, którym będę poruszał się dalej przez Wyżynę Kielecką w kierunku Wisły. Pierwszy przystanek na trasie robię nad zalewem w miejscowości Borków. Otoczenie zalewu robi na mnie dobre wrażenie, brzegi są czyste a woda jest pozbawiona przykrego zapachu sinic – znanego mi choćby z pod opolskiej Turawy. Jest też plaża, jednak nie mam na tyle czasu by z niej skorzystać. Jadąc dalej szlakiem GV, świetnymi drogami niemal pozbawionymi ruchu samochodów dojeżdżam do miejscowości Raków. W tym uroczym miasteczku zatrzymuję się w rynku przy miejscowej cukierni, która serwuje też zapiekanki. Zjadam tam ze smakiem ciastko i coś na ciepło – to mój obiad. Za miejscowością Raków droga wznosi się wyraźnie, by tuż przed wsią Marianów osiągnąć swój punkt kulminacyjny z maksymalną wysokością w granicach 350 m n.p.m. To jeden z najpiękniejszych odcinków tego etapu trasy. Najbardziej zachwycają mnie niezrównane, dalekie panoramy okolicznych wzniesień i piękny, pofalowany krajobraz Wyżyny Kieleckiej. W Marianowie droga stromym zjazdem opada mocno w dół. Nawierzchnia jest dobra, pogoda wspaniała jedzie się świetnie. Jadąc tak wygodnie, niemal ciągle z górki, ani się nie spostrzegłem jak znalazłem się w Iwaniskach. Przez miasto przejeżdżam bez zatrzymywania mijając po drodze zarośnięty rynek. Kawałek za Iwaniskami jeszcze jeden niewielki podjazd i już przede mną wyłania się okazała bryła Zamku Krzyżtopór. Mimo iż obiekt od stuleci pozostaje w trwałej ruinie, jego rozmiar i dobry stan zachowania wywiera na mnie duże wrażenie. W końcu to podobno największa rezydencja magnacka w Polsce, fundacji Krzysztofa Ossolińskiego. Chętnie bym zwiedził zamek, ale patrzę na zegarek i widzę, że minęła 15:00 a ja nie przejechałem nawet połowy drogi. Za Ujazdem szlak GV prowadzi wygodną ścieżką wybudowaną wzdłuż drogi 758. W miejscowości Kujawy GV skręca w prawo, prowadząc mocno w dół głębokimi wąwozami wciętymi w dolinę rzeki Koprzywianki. Na ty odcinku zjeżdżam szybko w dół, ciągnięty siłą grawitacji by po chwili we wsi Konary rozpocząć krótki ale wymagający podjazd, po którym od razu rozpoczyna się kolejny efektowny zjazd. Świetna droga została poprowadzona w głębokim wąwozie, u którego wylotu wysokość lessowych ścian dochodzi do kilku metrów. W miejscowości Górki szlak GV odbija na drogi boczne, ja jednak ze względu na ograniczenia czasowe wjeżdżam na drogę 758 i jadę nią bezpośrednio do miasta Klimontów. Tam dobre wrażenie robi na mnie zadbany rynek oraz okazała bryła pięknego zabytkowego kościoła. W Klimontowie ponownie też spotykam znaki szlaku Green Velo. Prowadzi on jednak teraz bezpośrednio drogą 758, która na tym odcinku nie jest wprawdzie zbytni obciążona ruchem, ale posiada fatalną nawierzchnię. Jazda po takiej nawierzchni wytwarza nieustanne, nieprzyjemne drgania, w pewnym momencie od tych drgań zsuwa się i nagle spada na asfalt filtr ochronny osłaniający obiektyw mojej kamerki. Na szczęście udaje mi się go znaleźć, upadek przetrwał bez szwanku. Po kilku kilometrach jazdy tą słabą drogą, za miejscowością Byszów, odbijam od tego nieprzyjemnego odcinka szlaku GV i jadę już bez znaków w kierunku wsi Postronna. W okolicach tej miejscowości wjeżdżam nagle jakby do krainy ogromnych sadów, które od tego momentu ciągną się kilometrami, aż do samej Wisły. Niskopienne drzewa są tu prowadzone w nowoczesny sposób, wzdłuż stalowych linek naciągniętych na betonowych słupkach. Drzewa są wręcz oblepione owocami. Widzę, że dominują tu głównie wiśnie i jabłonie. We wsi Beszyce Górne robię szybkie zakupy i od razu ruszam w dalszą drogę w stronę Koprzywnicy. Począwszy od tej miejscowości systematycznie pojawiają się tablice informujące o zbliżającej się przeprawie promowej w Ciszycy. Od tego momentu jadę za tymi znakami z nadzieją, że prom jest czynny i uda mi się nim przeprawić przez Wisłę. Za Koprzywnicą, gdzie tylko spojrzeć wszędzie sady, kilometry sadów. Kątem oka zerkam na altymetr i widzę, że jestem teraz na wysokości 150 - 140 m n.p.m. Powoli pojawia się też charakterystyczny zapach rzeki. Za Ciszycą podjeżdżam na wał wiślany, tutaj asfalt się kończy i zaczyna droga z płyt betonowych. Teraz dopiero jedzie się naprawdę fatalnie. Rowerem rzuca na wszystkie strony. Pomaga dopiero zjechanie zupełnie na lewą stronę i jazda pod prąd ścieżką prowadząca poza centralną częścią płyt. Wreszcie po około kilometrze takiej jazdy widzę Wisłę i czekający na nadbrzeżu prom. Mam szczęście. Ledwo tylko wjechalem na prom, przewoźnik podnosi pomost, naciaga odpowiednią linę i ruszamy. Rozglądam się dookoła, teraz dopiero widzę jaka w tym miejscu, ta Wisła jest szeroka. Na pokładzie razem zemną jedno auto i kilka osob niezmotoryzowanych. Ponieważ prom jest płatny, wnoszę 3 zł opłaty za przewóz i już za chwilę jestem po drugiej stronie rzeki, w mieście Tarnobrzeg – leżącym już na Podkarpaciu. Teraz czeka mnie kilkudziesięcio kilometrowy przejazd najmniej ciekawym odcinkiem całego tegorocznego wypadu, czyli szybki tranzyt dosyć ruchliwą drogą prowadzącą w stronę Mielca i dalej w kierunku Ropczyc. Z Tarnobrzega wyjeżdżam wygodną ściezką rowerową poprowadzoną wzdłuż tzw. wisłostrady do Jeziora Tarnobrzeskiego. Okazuje się, że nad jeziorem trwa remont i nawierzchnia promenady którą planowałem jechać jest zerwana. Wracam więc na wisłostradę i jadę nią dalej w kierunku Mielca. Ponieważ jest już po 19:00 jadę już bez zbędnego zatrzymywania, utrzymując prędkość około 26 km/h. Dość puźna pora sprawia, że ruch na tej zazwyczaj ruchliwej arterii jest dosyć umiarkowany i jedzie się calkiem nieźle. Najwięcej czasu schodzi mi na przejazd przez Mielec. Wzdłuż całej długości miasta ustawiono bowiem niezliczoną ilość znaków „zakaz ruchu rowerów” skierowując tym samym ruch rowerowy na chodniki z wyznakowaną drogą rowerową. Niestety, liczne słabo wyprofilowane wyjazdy z posesji, szereg skrzyżowań oraz całkiem spory ruch pieszych i lokalnych rowerzystów, powoduje że gdy wyjeżdżam z Mielca na dworze jest już prawie ciemno. Tuż za miastem mogę jednak ponownie wjechać na szosę która posiada teraz wygodne asfaltowe pobocze. W miejscowości Tuszyma skręcam na Ropczyce i po przejechaniu krótkiego odcinka drogi dojeżdżam do znaku „zakaz ruchu” i rozkopanego przejazdu kolejowego. Jest wprawdzie jakieś obejście alternatywne, ale widzę wydeptane przejście i decyduje się przez nie przepychać. Niemałym wysiłkiem przenoszę ciężki rower przez wykorytowany odcinek rozebranego torowiska i już po chwili jestem po drugiej stronie. Gdy dojeżdżam do zagrody moich bliskich, we wsi Kozodrza, jest już zupełnie ciemno. Widzę też, po zgaszonych swiatłach, że domownicy już położyli się do swoich łużek. Aby nie robić zamieszania swoim niezapowiadanym przybyciem, najciszej jak tylko potrafię, wypakowuję rzeczy, rozbijam namiot i szybko zasypiam. W nocy raz po raz budzi mnie odglos głuchych udeżeń dochodzących jakby od strony pól. Zastanawia mnie co to za dziwny dźwięk, czy to aby nie polowanie? Umysł mi jednak podpowiada, że co by to mialo niebyć, tutaj w zagrodzie moich bliskich jestem bezpieczny.
Trasa: Chęciny, Radkowice, Brzeziny, Bilcza, Kuby Młyny, Marzysz, Borków, Trzemosna, Ujny, Holendry, Smyków, Mędrów, Drogowle, Raków, Mocha, Rakówka, Niedźwiedź, Niemirów, Wierzbka, Marianów, Skolankowska Wola, Zielonka, Iwaniska, Haliszka, Ujazd, Kujawy, Konary, Pokrzywianka, Górki, Klimontów, Byszów, Postronna, Zbigniewice, Niedźwice, Beszyce Górne, Koprzywnica, Błonie, Ciszyca, Tarnobrzeg, Nagnajów, Siedleszczany, Suchorzów, Skopanie, Baranów Sandomierski, Padew Narodowa, Tuszów Narodowy, Tuszów Mały, Malinie, Chorzelów, Mielec, Rzemień, Tuszyma, Wola Ociecka, Ocieka, Kozodrza.
Gminy które w tym dniu odwiedziłem po raz pierwszy na rowerze: Morawica, Daleszyce, Pierzchnica, Raków, Bogoria, Iwaniska, Klimontów, Koprzywnica, Tarnobrzeg, Baranów Sandomierski, Padew narodowa, Tuszów narodowy, Mielec.

Tuż przed miejscowością Marianów moja trasa osiąga wysokości 350 m n.p.m. i jest to zarazem najwyżej położony odcinek 2 etapu mojej trasy.

Ujazd, krótki przystanek przed zamkiem Krzyżtopór wybudowanym w 1644 r przez Krzysztofa Ossolińskiego, największej rezydencji magnackiej w Polsce.

Wisłę przekraczam przeprawą promową łączącą Ciszycę z Tarnobrzegiem i w ten sposób jestem już w województwie podkarpackim.
Relacja filmowa z przejechanej trasy.
Kategoria 100-200km, VIDEO z wycieczek
- DST 227.10km
- Czas 11:50
- VAVG 19.19km/h
- VMAX 47.40km/h
- Podjazdy 1000m
- Sprzęt Fuji Touring Disc
- Aktywność Jazda na rowerze
Opole - Chęciny
Wtorek, 14 lipca 2020 · dodano: 10.10.2020 | Komentarze 0
Po rocznej przerwie od ostatniej wizyty na Podkarpaciu, jeden tydzień tegorocznego letniego urlopu, postanowiłem przeznaczyć na kilkudniową rowerową podróż z Opola w rejony Polski południowo-wschodniej. Tym razem zaplanowałem, że wyjadę i wrócę rowerem bez korzystania z pomocy innych środków lokomocji. Założyłem, że ewentualny przejazd pociągiem wchodzi w rachubę wyłącznie jako wariant ratunkowy - w razie jakiejś ostateczności; poważnej awarii roweru, problemów zdrowotnych, totalnego załamania pogody. Ponieważ przy takich przejazdach mam w zwyczaju wracać inną drogą niż wcześniej jechałem, postanowiłem, że w drogę na wschód przejadę przez województwo świętokrzyskie, natomiast w drodze powrotnej odwiedzę Małopolskę. Całość trasy o całkowitej długości szacowanej prze zemnie na około 1000 km, podzieliłem na 5 etapów dziennych. Aby być bardziej niezależnym obok normalnego wyposażenia zabrałem ze sobą namiot, śpiwór, materac a także dużą płachtę grubej folii - jako tymczasową ochronę roweru i dobytku na wypadek silnego deszczu.Dzień 1, etap I: Opole - Chęciny
Z Opola wyjeżdżam tuż przed godziną czwartą i kieruję się w kierunku Częstochowy. Pierwsze 100 km jadę znaną mi dobrze trasą, bo wielokrotnie już przejechaną rowerem, przez: Ozimek, Dobrodzień i Blachownie. Tuż za granicą woj. opolskiego, w miejscowości Główczyce wjeżdżam na nowo wybudowaną, elegancką, asfaltową ścieżkę rowerową prowadzącą do Ciasnej. Pierwszą, ale krótką przerwę, robię w miejscowości Zborowskie. Tam przy budynku szkoły oglądam "kolekcję" kamieni granicznych zebranych z przebiegającej tutaj przed 1939 rokiem, dawnej granicy państwowej pomiędzy Polską a Niemcami. Za miejscowością Zborowskie, na do niedawna szutrowym odcinku leśnym prowadzącym w kierunku rzeki Liswarta i dalej do miejscowości Łebki, zastaję nowy asfalt. Za Łebkami odcinek asfaltowy prowadzi do drogi krajowej, ja skręcam w leśny dukt i wybieram piaszczystą ale nieco krótszą i bez porównania spokojniejszą drogę leśną. Na tym odcinku jadę początkowo bardzo wolno, tańcząc od prawej do lewej omijając, mocno obciążonym rowerem, dziury i słabo ubite miejsca, jednak po chwili nabieram pewności siebie i jadę dużo szybszej. W pewnym momencie przednim kołem wjeżdżam na zdradliwe miejsce z luźno rozsypanego pylastego materiału, tracę równowagę i przewracam się na lewą stronę amortyzując upadek całym sobą. Gdybym miał założone zwykłe pedały typu platformy może zdążyłbym asekuracyjnie wystawić nogę, mając jednak pedały z noskami nie potrafiłem odpowiednio szybko uwolnić buta z uprzęży. Z wywrotki wyszedłem bez większych konsekwencji, może poza zdartą miejscowo skórą z lewego kolana i trochę początkowo krwawiącą raną. Rower również wydawał się wizualnie nienaruszony, poza jednym drobnym szczegółem który ujawnił się kilka dni później, w gdy byłem już w okolicach Krakowa - zablokowało mi wówczas przedni hamulec, który po zaciągnięciu nie wracał do pozycji zwolnionej. Otóż jak się wówczas okazało przyczyną tego zachowania było dostanie się do wnętrza lewej klamki, podczas owej wywrotki w lesie za Łebkami, małego okrągłego kamyczka, który siedząc w środku, w pewnym momencie podczas któregoś hamowania na dobre ją zablokował. W Blachowni ponownie zjeżdżam z asfaltu i jadę drogą szutrową przy samym zalewie rzeczki Trzepizurki. Za miejscowością Łojki planowałem pojechać na północ tak by do Częstochowy wjechać od strony Wręczycy, czyli z pominięciem bardzo ruchliwego odcinka DK46, w praktyce okazuje się jednak, że trwają tam prace drogowe i ostatecznie wjeżdżam od Częstochowy drogą krajową. Od podjazdu pod szczyt Jasnej Góry rozpoczyna się pierwsza znacząca górka. Pod Jasną Górą pustki mimo wakacyjnego okresu i przepięknej pogody. Myślę, że to następstwo tegorocznej pandemii. W równie pustej Alei NMP mijam jednak sporą grupę pieszych pielgrzymów, jak odczytałem z niesionej tabliczki, z miejscowości Rozprza. Przejazd przez Częstochowę przebiega bardzo sprawnie. Od Częstochowy fala kilku podjazdów i zjazdów ciągnie się przez około 40 km, aż do miejscowości Jaźwiny. Od miejscowości Mstów jadę drogą wojewódzką 786. Ruch na drodze zmienny. Przez dłuższą chwilę nic nie jedzie, lub przejeżdża pojedynczy samochód, po czym naraz pojawia się cała kolumna pędzących samochodów. Mimo wszystko kilometry lecą, pogoda korzystna, nastrój dopisuje, jedzie mi się dobrze. W miejscowości Św. Anna napotykam na tablicę objazdu. Próbuję rozeznać czy aby rower nie przejdzie przez plac robót. Nic z tego, trwa przebudowa mostu nad Kanałem Lodowym trzeba jechać objazdem. Kręcąc się tak w pobliżu placu robót napotykam na furtę sanktuarium św. Anny. Widzę, że drzwi świątyni są otwarte, trwa sprzątanie kościoła, korzystam z okazji i wchodzę na chwilę do środka. Po zwiedzeniu kościoła wracam na trasę. Chociaż tego nie planowałem, jadę przez Przyrów i Koniecpol. Za miejscowością Św. Anna aż do Koniecpola droga zupełnie się wypłaszacza. Za Koniecpolem wjeżdżam na drogi gminne, gdzie ruch samochodów jest naprawdę niewielki i kieruję się w stronę granicy województwa świętokrzyskiego. Po drodze w wielu miejscach mijam pasące się stada bydła, a we wsiach domy i zabudowania gospodarcze charakterystyczne już dla regionów Kielecczyzny. Województwo świętokrzyskie wita mnie drogami o rewelacyjnej nawierzchni i niemal zerowym ruchu. Początkowo zachwycam się każdym przejechanym kilometrem, aż nagle na 193 km po minięciu miejscowości Nieznanowice piękny asfalt się kończy i zaczyna się kilkukilometrowa droga po mocno zniszczonej, quasi asfaltowej nawierzchni. Tuż przed Małogoszczą krajobraz zaczyna wyraźnie się falować, pojawiają się pierwsze oznaki zbliżających się Gór Świętokrzyskich. W Małogoszczy odwiedzam rynek, który robi na mnie bardzo dobre wrażenie. Za Małogoszczą droga opada mocno w dół, w kierunku miejscowości Bocheniec. Mijam most nad strugą o nazwie Wierna Rzeka a tuż za nim znak "zakaz ruchu rowerów" zmuszający mnie do wjechania na ścieżkę rowerową, którą dostrzegam po drugiej stronie jezdni. Ścieżką rowerową poprowadzoną wzdłuż drogi wojewódzkiej 762 dojeżdżam do Chęcin - celu trasy pierwszego etapu mojej podróży. Kieruję się w stronę Zamku i rozmyślam nad miejscem do rozbicia namiotu. Ponieważ chciałbym podejść pod zamek, a nie uśmiecha mi się wdrapywać na wzgórze z rowerem, pomyślałem, że najlepszą dla mnie opcją było by rozbicie się na ogrodzonej posesji, na której mógłbym zostawić rower i bagaż. Z pomocą miłego mieszkańca Chęcin oferującego wolne pokoje, dostaję namiar na miejscową agroturystykę położoną tuż pod zamkiem, gdzie za symboliczną opłatą dostaję kawałek trawnika na którym rozbijam swój namiot i kładę się spać. Nazajutrz z rana, na lekko bez roweru udaję się na Górę Zamkową by pooglądać z bliska ruiny zamku królewskiego w Chęcinach.
Trasa: Opole - Lędziny - Chrząstowice - Dębska Kuźnia - Nowa Schodnia - Ozimek - Krasiejów - Staniszcze Małe - Myślina - Błachów - Dobrodzień - Gosławice - Główczyce - Dzielna - Ciasna - Zborowskie - Łebki - Jezioro - Puszczew - Cisie - Blachownia - Łojki - Częstochowa - Siedlec - Mstów - Zawada - Mokrzesz - Jaźwiny - Wola Mokrzeska - Knieja - Święta Anna - Przyrów - Stanisławów - Bolesławów - Podlesie - Celiny - Drochlin - Konecpol - Załęże - Rudniki - Żelisławice - Miny - Czarnca - Kąty - Wola Wiśniowa - Nieznanowice - Ludynia - Kozłów - Małogoszcz - Bocheniec - Jedlnica - Korzecko - Chęciny.
Gminy które odwiedziłem po raz pierwszy na rowerze: Przyrów, Dąbrowa Zielona, Lelów, Koniecpol, Scemin, Włoszczowa, Krasocin, Małogoszcz, Chęciny.

Jasna Góra, w tym tak ważnym w dziejach naszej Ojczyzny miejscu, krótką przerwę w trasie przeznaczam na chwilę modlitewnej zadumy.

Z pośród kilku miejskich placów, jakie było mi dane odwiedzić w pierwszym dniu mojej wycieczki, ozdobiony kwiatami rynek w Małogoszczy zrobił najlepsze wrażenie.

Po całodniowej jeździe z Opola, pierwszego dnia wieczorem dotarłem do murów królewskiego zamku w Chęcinach.
Relacja filmowa z przejechanej trasy.
Kategoria ponad 200km, VIDEO z wycieczek
- DST 227.00km
- Czas 11:32
- VAVG 19.68km/h
- Podjazdy 838m
- Sprzęt Fuji Touring Disc
- Aktywność Jazda na rowerze
Opole - Wieluń - Opole
Sobota, 16 maja 2020 · dodano: 23.05.2020 | Komentarze 0
Wolna od zajęć sobota oraz korzystne prognozy zachęciły mnie do odbycia swojej pierwszej, w tym roku, długodystansowe wycieczki rowerowej. Tym razem postanowiłem pojechać z Opola – aż poza historyczne granice Śląska – i dojechać do miasta Wielunia. Miasto to odwiedziłem już w zeszłym roku jadąc głównie drogami krajowymi. Tym razem, aby było ciekawiej, poruszałem się drogami bocznymi – przez okoliczne wioski - jadąc szlakiem drewnianej architektury sakralnej Opolszczyzny. W drodze do Wielunia odwiedziłem też takie miasta jak Wołczyn i Byczyną, a w drodze powrotnej również Praszkę, Gorzów Śląski i Olesno. Pogoda bardzo dopisała, słońce często wyglądało z za malowniczych chmur a wiosenna przyroda, mieniąca się kolorami kwitnących pól rzepaku, soczystą zielenią drzew i łąk, stworzyła przepiękny spektakl dający dużą radość z jazdy rowerem. Jednym słowem, z wycieczki wróciłem bardzo zadowolony.Trasa: Opole - Kępa - Luboszyce - Kolanowice - Łubniany - Dabrówka Łubniańska - Jełowa - Laskowice - Tuły - Bukowo - Nowa Bogacica - Zameczek - Żabiniec - Bogacka Szklarnia - Wierzchy - Gierałcice - Wołczyn - Brzezinki - Skałągi - Rożnów - Jakubowice - Proślice - Polanowice - Byczyna - Dzietrzkowice - Węgielnica - Toplin - Skomlin - Wichernik - Chotów - Turów - Wieluń - Krzyworzeka - Ożarów - Kocilew - Wierzbie - Sołtysy - Kowale - Praszka - Gorzów Śląski - Pawłowice - Kozłowice - Boroszów - Olesno - Wachowice - Osiecko - Prusków - Zębowice - Knieja - Grodziec - Ozimek - Schodnia - Dębska Kuźnia - Chrząstowice - Lędziny - Opole.

Rożnów, grobowiec rodzinny rodu von Eben, zaprojektowany przez pruskiego architekta Karla Landhansa, znanego min z projektu Bramy Branderburdzkiej w Berlinie. Budowla pochodzi z 1780 roku. Kształt piramidy miał sprawić, by ciała złożonych tam po śmierci osób nie uległy rozkładowi.

Byczyna, zdjęcie przy tablicy wjazdowej do miasta zrobione od strony Wielunia.

Wieluń, główny cel mojej wycieczki.

Kocilewo, dawny młyn wiatrowy z poczatków XX w., odbudowany przez pobliskie muzeum w Ożarowie.
Zapraszam do obejrzenia relacji z przejechanej trasy.
Kategoria ponad 200km, VIDEO z wycieczek
- DST 214.49km
- Czas 11:05
- VAVG 19.35km/h
- VMAX 47.80km/h
- Podjazdy 1216m
- Sprzęt Fuji Touring Disc
- Aktywność Jazda na rowerze
Z Opola do Opawy
Niedziela, 20 października 2019 · dodano: 26.10.2019 | Komentarze 0
Przepiękna jesienna aura i sprzyjające prognozy, zachęciły mnie do odbycia niedzielnej, długodystansowej wycieczki rowerowej na trasie Opole - Opawa (CZ) - Opole. Podobną wycieczkę przez pofalowane tereny płaskowyżu głubczyckiego odbyłem już wprawdzie kilka miesięcy temu. Tym razem jednak postanowiłem wzbogacić mój przejazd o zwiedzenie zabytkowego wiaduktu kolejowego w Nowej Cerekwi oraz o wizytę w czeskim mieście Opawa.Trasa: Opole - Winów - Folwark - Chrzowice - Boguszyce - Źlinice - Zimnice Małe - Zimnice Wielkie - Dąbrówka Górna - Rogów Opolski - Gwoździce - Krapkowice - Żużela - Stradunia - Grocholub - Walce - Dobieszowice - Twardawa - Zwiastowice - Trawniki - Mierzęcin - Gościęcin - Karchów - Borzysławice - Ucieszków - Dobieszów - Dobrosławice - Baborów - Czerwonków - Sucha Psina - Nowa Cerekwia - Lubotyń - Dzierzysław - Pilszcz - Opawa (CZ) - Wiechowice - Uciechowice - Wódka - Dzbańce Osiedle - Dzbańce - Włodzienin - Bogdanowice - Głubczyce - Zawiszyce - Lisięcice - Ciesznów - Kazimierz - Wróblin - Stare Kotkowice - Rozkochów - Ćwiercie - Kromołów - Brożec - Żywocice - Krapkowice - Malnia - Chorula - Kąty Opolskie - Przywory - Opole.

Drogę z Opola do Baborowa pokonałem podobną trasą jak przed rokiem, czyli przez Krapkowice. Z Baborowa skierowałem się dalej na południe. Tuż po wjeździe do miejscowości Nowa Cerekwia moją uwagę zwróciła ruina kościoła cmentarnego pw. św. Wacława z 1688 roku, zniszczonego w ostatnich miesiącach wojny, w 1945roku. W zestawieniu z pięknymi, zadbanymi kościołami Śląska widok tego obiektu poraża, a zarazem dobitnie obrazuje, co znaczy wojna.


Z Nowej Cerekwi podążałem dalej na południe aż do granicznej miejscowości Pilszcz, za którą po przejechaniu jeszcze kilku kilometrów dotarłem do czeskiego miasta Opawa.

Opawa zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie jako miasto czyste, zadbane i dobrze zorganizowane. Centrum miasta wręcz obfituje w wiele pięknych ulic i dobrze utrzymanych zabytków. Wiele budynków posiada wielkomiejski charakter i będąc w Opawie miałem wrażenie jakbym był w naprawdę dużym mieście. Na zdjęciu reprezentacyjny gmach Śląskiego Muzeum Ziemskiego - najstarszego muzeum w Republice Czeskiej, wybudowany w stylu neorenesansowym,w 1895 roku .

Ze względu na krótki już o tej porze roku dzień, po niespełna godzinnym pobycie w Opawie z dużym niedosytem muszę wracać do Polski. Dla urozmaicenia mojej wycieczki wracam nieco inną drogą niż przyjechałem i tuż po przecięciu rzeki Opawa wjeżdżam do granicznej miejscowości Wiechowice.

Przez cały dzień mojej wycieczki utrzymywała się doskonała pogoda. W drodze powrotnej do Opola pomagał mi dość silny południowy wiatr. Na zdjęciu widok na pofalowany krajobraz Płaskowyżu Głubczyckiego w jesiennej szacie.
Zapraszam do obejrzenia relacji filmowej z całej przejechanej trasy.
Kategoria VIDEO z wycieczek, ponad 200km
- DST 263.77km
- Czas 12:49
- VAVG 20.58km/h
- VMAX 61.20km/h
- Podjazdy 1153m
- Sprzęt Fuji Touring Disc
- Aktywność Jazda na rowerze
Z Opola na Jurę
Niedziela, 1 września 2019 · dodano: 04.09.2019 | Komentarze 0
Długodystansowa wycieczka rowerowa, w ostatni dzień wakacji, z Opola na wyżynę Częstochowską. Po drodze odwiedziłem zbiornik Poraj na rzece Warcie oraz ostańce jurajskich wapieni wraz z ruinami historycznej warowni, orlim gniazdem, w miejscowości Olsztyn. Podczas wycieczki po raz pierwszy na rowerze odwiedziłem również jedynaście nowych gmin.Trasa: Opole - Lędziny - Chrząstowice - Dębska Kuźnia - Schodnia - Ozimek - Grodziec - Dąbrowica - Myślina - Błachów - Dobrodzień - Gosławice - Gwoździany - Pawonków - Draliny - Lubecko - Kochcice - Jawornica - Kochanowice - Lisów - Herby - Pietrzaki - Aleksandria - Konopiska - Rększowice - Nierada - Łysiec - Własna - Rudnik Wielki - Romanów - Kamienica Polska - Poraj - Jastrzab - Komorniki - Poraj - Choroń - Biskupice - Olsztyn - Kusięta - Małusy Małe - Mstów - Wancerzów - Konin - Rudniki - Kościelec - Mykanów - Kokawa - Rybna - Kuźnica Lechowa - Kuźnica Kiedrzyńska - Borowianka - Kamyk - Kłobuck - Rybno - Hutka - Kałmuki - Praszczyki - Panki - Przystajń - Więzina - Ługi Radły - Panoszów - Sieraków Śląski - Zwóz - Główczyce - Gosławice - Dobrodzień - (...powrót tą sama trasą...) - Opole.
Gminy odwiedzone na rowerze po raz pierwszy: Kochanowice, Poczesna, Starcza, Kamienica Polska, Poraj, Mstów, Rędziny, Mykanów, Kłobuck, Panki, Przystajn.

W gminie Kochanowice od razu rzuciła mi się w oczy duża ilość równiutkich, dobrze oznakowanych dróg rowerowych.

Nowa kładka rowerowa nad torami kolejowymi, przed miejscowością Herby na drodze rowerowej prowadzącej ze wsi Lisów.

Droga pieszo-rowerowa na koronie wału zapory wodnej w Poraju.

Zbiornik Poraj na rzece Warcie.

Ruiny zamku Olsztyn leżącego na szlaku orlich gniazd, ujęte z głównej bramy wejściowej.
Zapraszam do obejrzenia relacji video nagranej podczas mojej wycieczki.
Kategoria ponad 200km, VIDEO z wycieczek
- DST 229.80km
- Czas 11:53
- VAVG 19.34km/h
- VMAX 47.90km/h
- Podjazdy 1516m
- Sprzęt Fuji Touring Disc
- Aktywność Jazda na rowerze
Opole - Lądek Zdrój - Opole
Niedziela, 18 sierpnia 2019 · dodano: 17.09.2019 | Komentarze 0
Niedzielna długodystansowa wycieczka rowerowa, a zarazem pierwsza typowo turystyczna trasa na moim nowym rowerze Fuji Touring. Tym razem podczas wycieczki skierowałem się w kierunku gór, aby tam na konkretnych podjazdach i zjazdach przetestować przełożenia i skuteczność hamulców. Ponadto podczas wielogodzinnej jazdy miałem możliwość sprawdzić w praktyce ustawienie siodła i ogólną pozycję na rowerze. Podsumowując wyjazd uważam za bardzo udany; zarówno technicznie - rower spisał się znakomicie - jak i turystycznie. Podczas przejazdu wjechałem i zjechałem na dwie znaczące przełęcze Jaworową i Lądecką - z której zrobiłem wielokilometrowy zjazd do Republiki Czeskiej. Przejechałem przez malownicze rynki pięciu historycznych miast. Podczas wycieczki po raz pierwszy na rowerze odwiedziłem gminy: Skoroszyce, Pakosławice, Otmuchów, Ziębice, Paczków, Złoty Stok, Lądek Zdrój.Trasa: Opole - Komprachcice - Szydłów - Skarbiszowice - Tułowice Małe - Lipno - Jaczowice - Grabin - Sidzina - Pakosławice - Reńska Wieś - Goszowice - Frączków - Korzekwice - Radzikowice - Goraszowice - Grądy - Ulanowice - Otmuchów - Sarnowice - Ligota Wielka - Lubiatów - Jesienna - Pomianów Dolny - Dolina - Paczków - Kozielno - Błotnica - Złoty Stok - Orłowiec - Gruszczyn - Lądek Zdrój - Lutynia - Travna - Javornik - Bernartice - Horni Hermanice - Jasienica Górna - Piotrowice Nyskie - Kałków - Buków - Kwiatków - Siestrzechowice - Biała Nyska - Nysa - Wyszków Śląski - Kubice - Bardno - Mańkowice - Jasienica Dolna - Budzieszowice - Łambinowice - Goszczowice - Ligota Tułowicka - Tułowice - Skarbiszowice - Szydłów - Komprachcice - Opole.

Otmuchów, wjazd do miasta od strony wsi Ulanowice.

Tuż za miejscowością Lubiatów wjechałem do województwa dolnośląskiego.

Tablica miejscowości Paczków sfotografowana przy drodze prowadzącej w stronę wsi Kozielno.

Ratusz w Paczkowie zlokalizowany w centrum miejskiego rynku.

Wjazd do Złotego Stoku drogą wojewódzką DW390. Z każdym kilometrem coraz wyraźniej odsłania się Góry Złote.

Tablica miasta Lądek Zdrój uchwycona w drodze powrotnej prowadzącej przez Przełęcz Lądecką do Jawornika.

Lądek Zdrój, ratusz miejski w rynku zaskoczył mnie wysoką wieżą, aż trudno było go zfotografować.

Panorama Kotliny Kłodzkiej roztaczająca się z punktu widokowego znajdującego się przy podjeździe na Przełęcz Lądecką.

Republika Czeska, krótki postój przed kościołem pw. Trójcy Świętej w Jaworniku.

Odrestaurowana wieża zabytkowej katedry w Nysie, aktualnie jest remontowana elewacja kościoła.
Kategoria ponad 200km, VIDEO z wycieczek
- DST 261.48km
- Czas 12:17
- VAVG 21.29km/h
- VMAX 50.70km/h
- Podjazdy 755m
- Sprzęt DIADEM
- Aktywność Jazda na rowerze
Wyprawa rowerowa z Opola na Podkarpacie część 1 (Opole - Pawłów MOR)
Wtorek, 24 lipca 2018 · dodano: 30.07.2018 | Komentarze 1
Ta wakacyjna wyprawa rowerowa z Opola na Podkarpacie nie miała na celu bicia kolejnego rekordu przejechanych kilometrów. Była to w założeniu raczej podróż sentymentalna do tych zakątków Podkarpacia, które pamiętam z dziecięcych lat, z czasów gdy jeszcze jako uczeń podstawówki wielokrotnie spędzałem tam wakacje. Początkowo planowałem, że mimo znacznej odległości (ponad 330 km) spróbuję dojechać tam na rowerze w jeden dzień, bez przerwy na nocleg. Ostatecznie, ze względu na czas poświęcony na zwiedzanie licznych atrakcji po drodze i niechęć do jazdy nocą, po przejechaniu 261 km zdecydowałem się na krótką drzemkę; w punkcie MOR Pawłów, zlokalizowanym na szlaku Wiślanej Trasy Rowerowej.Z Opola wyjechałem tuż o świcie, o godzinie 4:42.

O godzinie 7:43, za wsią Kielcza dojechałem do granicy woj. opolskiego i wjechałem do woj. śląskiego.

Koziegłowy, godzina 10:23 krótka przerwa na rynku przy fontannie.

Zawiercie, godzina 12:16 postój przed Bazyliką p.w. św. Ap. Piotra i Pawła.

Podzamcze, godzina 13:51 dłuższa przerwa na posiłek przy okazałych murach Zamku Ogrodzieniec.

O godzinie 16:12 osiągnąłem kolejną w tym dniu granicę województw. Tym razem za miejscowością Koryczany opuściłem woj. śląskie i wjechałem do woj. małopolskiego.

Godzina 17:33, droga za miejscowością Książ Wielki w kierunku wsi Boczkowice.

O godzinie 18:05 po raz trzeci w tym dniu przekroczyłem granicę województw. Tym razem za miejscowością Buszków zostawiłem woj. małopolskie i wjechałem do woj. świętokrzyskiego.

O godzinie 20:38 dotarłem do przeprawy promowej na rzece Wiśle, łączącej miejscowość Nowy Korczyn z miejscowością Borusowa. Po przeprawieniu się na drugi brzeg, kolejny raz zmieniłem województwo i ponownie znalazłem się w woj. Małopolskim - i to bezpośrednio na szlaku Wiślanej Trasy Rowerowej.

W dalszą drogę z Borusowej w kierunku Szczucina, pojechałem szlakiem Wiślanej Trasy Rowerowej (WTR Małopolska). Wkrótce po wyruszeniu z Borusowej, tuż po godzinie 21, słońce chowało się już za horyzont, a w okół wszystko coraz bardziej szarzało. Wówczas w głowie miałem tylko jedno pytanie: Gdzie tu się zatrzymać na jakiś krótki nocleg? Odpowiedź przyszła niespodziewanie sama. Jadąc tak w półmroku wypatrzyłem gdzieś na trasie WTR tablicę z napisem: "MOR Pawłów 4,7 km". Postanowiłem tam podjechać, by przekonać się, czy są tam warunki na przetrzymanie do świtu. Gdy dojechałem do Pawłowa i trafiłem pod MOR, to co zobaczyłem momentalnie rozwiało moje wszystkie wątpliwości i obawy odnośnie najbliższej nocy. Dla obsługi rowerzystów postawiono tam częściowo przeszkloną, szeroką wiatę, ze sporych rozmiarów betonowym stołem i dwoma szerokimi ławami, do tego kilka stojaków na rowery, stację serwisową z pompką i podstawowymi narzędziami rowerowymi, gril z kominem, komplet pojemników do segregacji odpadów, oraz mobilne WC. Muszę podkreślić, że zastałem tam zupełny porządek, w okół nie było rzuconego ani skrawka papierka. Mimo, że było już ciemno, MOR był dobrze oświetlony jedną solarno-wiatrowa, nowoczesną latarnią. (Moje słowa uznania dla woj. małopolskiego). Noc była ciepła, a na dodatek w Pawłowie panował zupełny spokój, nie było słychać ani szczekania psów, ani szumu jadących samochodów. Zadowolony, że nikt mi nie przeszkadza, oraz tym, że mam szklane ściany i kawał dachu nad głową, wyciągnąłem się na ławie i drzemałem.
Podczas pierwszego dnia mojej wyprawy, po raz pierwszy rowerem odwiedziłem gminy: Ogrodzieniec, Pilica, Żarnowiec, Kozłów, Książ Wielki, Słaboszów, Działoszyce, Skalbimierz, Czarnocin, Złota, Wiślica, Opatowiec, Nowy Korczyn , Gręboszów, Bolesław (pow. dąbrowski).
Kategoria VIDEO z wycieczek, ponad 200km
- DST 203.55km
- Teren 16.40km
- Czas 10:02
- VAVG 20.29km/h
- VMAX 40.00km/h
- Podjazdy 223m
- Sprzęt DIADEM
- Aktywność Jazda na rowerze
XIII Ogólnopolska Pielgrzymka Rowerowa na Jasną Górę
Sobota, 14 lipca 2018 · dodano: 15.07.2018 | Komentarze 0
W minioną sobotę w Częstochowie miała swoje uroczyste zwieńczenie XIII Ogólnopolska Pielgrzymka Rowerowa na Jasną Górę. W ten dzień do Częstochowy przybyły zorganizowane grupy pielgrzymów na rowerach, z całej Polski. Również i ja postanowiłem dołączyć do tej pielgrzymki. Wyruszyłem więc indywidualnie na jednodniowy wyjazd, na trasie: Opole - Częstochowa - Opole.
Częstochowa, pamiątkowe zdjęcie rowerowych pielgrzymów pod Bazyliką Archikatedralną p.w. św. Rodziny.

W tym dniu w Częstochowie można było spotkać rowerzystów niemal ze wszystkich rejonów Polski.

Wjazd rowerzystów pod szczyt Jasnej Góry.

Punktem kulminacyjnym całego przedsięwzięcia była uroczysta Msza św. odprawiona pod szczytem Jasnej Góry w intencji rowerowych pielgrzymów.

Odcinek trasy pomiędzy wsiami Jezioro i Łebki sfotografowany w drodze powrotnej z Częstochowy do Opola.

Łebki, most na rzece Liswarcie. W tym miejscu, na tej niepozornej rzece, do września 1939 r. przebiegała granica państwowa pomiędzy II Rzeczpospolitą Polską i Niemiecką III Rzeszą.

Bardzo wygodny, asfaltowy odcinek trasy za wsią Łebki, w kierunku miejscowości Zborowskie.

Zborowskie, jeden z budynków produkcyjnych dawnej fabryki fajek, uruchomionej w 1753 r.
Zapraszam do obejrzenia relacji filmowej z mojej drogi do Częstochowy oraz ze wspólnego przejazdu XIII Ogólnopolskiej Pielgrzymki Rowerowej, z placu przed Bazyliką Archikatedralną p.w. św. Rodziny w Częstochowie, pod klasztor na Jasnej Górze.
Trasa do Częstochowy.
Droga powrotna.
Droga powrotna.
Kategoria ponad 200km, VIDEO z wycieczek